More happy than not. Raczej szczęśliwy niż nie

Pocieram nadgarstek i patrzę na bliznę. Nie mogę uwierzyć, że to ja byłem tym gościem, który wyciął uśmiech w swoim nadgarstku, nigdzie nie odnajdując szczęścia; gościem, który myślał, że znajdzie je w śmierci. Bez względu na to, co skłoniło mojego tatę do zakończenia swojego życia - surowe wychowanie, które odebrał w domu, dorastając z ośmiorgiem starszych braci, jego praca na niesławnej poczcie na naszym osiedlu czy jakikolwiek z miliona innych powodów - ja muszę przeć dalej razem z tymi, którzy nie wybrali łatwego zakończenia, którzy kochają mnie wystarczająco, bym pozostał przy życiu, nawet jeśli jest beznadziejne.
Pocieram uśmiechniętą bliznę, od lewej do prawej i od prawej do lewej, szczęśliwy, że przypomina, bym nigdy więcej nie był takim idiotą.


Minęło kilka miesięcy od samobójstwa ojca Aarona. Chłopak nadal nie do końca doszedł do siebie po tym okropnym wydarzeniu. Na szczęście ma przy sobie swoją ukochaną Genevive, która go wspiera w trudnych chwilach i przyjaciół. Jednak jego myśli ciągle zaprząta myśl o zabiegu Leteo. Dzięki niemu będzie mógł zapomnieć o przykrych zdarzeniach z przeszłości, dotyczących jego ojca i blizny na nadgarstku. Ale czy wciąż pozostanie sobą?

Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia dotyczące tej książki. Owszem podobała mi się, autor miał ciekawy zamysł i nieźle to zrealizował, ale nie do końca rozumiem zachwyty nad nią. Pomimo interesującej historii nie mogłam się wciągnąć. Nie miałam po odłożeniu powieści przemożnej chęci, by przeczytać jeszcze jeden rozdział. Ot przyjemna lektura o tematyce młodzieżowej. Aczkolwiek muszę też przyznać, że A. Silvera umiejętnie poruszył ważne w ostatnich latach wśród nastolatków tematy, jak samobójstwa czy orientacja seksualna. Ukazał nam niektóre zachowania ludzi wobec homoseksualistów, rodzin wobec osób, które mają za sobą próby odebrania sobie życia. Zrobił to w bardzo prosty sposób, który mi przypadł do gustu. 
Bardzo interesującym pomysłem był Intytut Leteo, zajmujący się "wymazywaniem" z pamięci przykrych zdarzeń, o których chcielibyśmy zapomnieć. Idea tego zabiegu, a także jego przebieg mnie niezwykle zaintrygowały. Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie oryginalność tej koncepcji i z pewnością jest jednym z ciekawszych motywów, występujących w literaturze.
Szczególnie do gustu przypadli mi bohaterowie, ich wiarygodność i naturalność. Ludzie, którzy tak jak w prawdziwym życiu mają zarówno wady jak i zalety.
Główny bohater, czyli Aaron był dla mnie niezmiernie fascynującą postacią. Chłopak stracił ojca, targnął na swoje życie, w dodatku mimo bycia w związku, jest niepewny swojej orientacji. Poznanie jego uczuć, rozterek było nad wyraz intrygującym doświadczeniem. Dzięki takiej kreacji postaci możemy wyobrazić sobie to co dzieje się w głowie osoby zmagającej się z takimi problemami jak Aaron. Nie spotkałam się jeszcze z taką osobowością w żadnej powieści.
Język autora jest prosty i współczesny, czytając odniosłam wrażenie, jakby tą historię opowiadał mi znajomy. Myślę że dzięki temu powieść jest bardziej przystępna w odbiorze i więcej osób, szczególnie nastolatków, zdecyduje się po nią sięgnąć.

Nie mogę nie wspomnieć o okładce, która jest genialna i wydaniu tej książki. Świetnym pomysłem są fioletowe brzegi i ślady na kartkach wewnątrz, wyglądające jak rozchlapana farba.



Pomimo lekkiego rozczarowania tą książką, nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobała. Szczerze mówiąc finał historii mnie zszokował i zdecydowanie wynagrodził mój zawód. Tym bardziej, że jest to debiutancka powieść, z czego zdałam sobie sprawę dopiero po zakończeniu lektury i byłam bardzo zaskoczona tą informacją. Moim zdaniem warto sięgnąć po tę książkę i serdecznie Wam ją polecam.


Moja ocena- 7/10

Książkę  mogłam przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Czwarta Strona ♡

Komentarze

  1. Swego czasu było o niej bardzo głośno, co mnie do niej zniechęciło, jednak teraz jestem jej ogromnie ciekawa ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka od premiery leży na mojej półce i czeka na swoją kolej ;) Słyszałam wiele zachwytów na jej temat, więc mam nadzieję, że mi również się spodoba.
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem warto dać szanse nowym, może następna książka będzie lepsza :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją na liście od jakiegoś czasu ale nadal czeka na swoją kolej. Dużo osób się nią zachwyca ale są i takie które traktują ją jako książkę do przeczytania i odłożenia na półkę. Zobaczymy... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moją uwagę przyciągnęła zanim miała polski tytuł. Na szczęście nie przekombinowali z tłumaczeniem za bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też miałam mieszane uczucia w stosunku do tej książki, ale w ogólnym rozrachunku podobała mi się. Początek dość słaby, ale druga połowa wynagradza to. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. muszę przeczytać! uwielbiam okładkę!
    https://ksiazkioczamirudej.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam tę książkę i powiem szczerze, że pozycja jakoś mnie ie zachwyciła, ale była fajna. Okładka i samo to jak ta książka wygląda w środku, zakochałam się.
    Pozdrawia, Małgosia
    okularnicaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam wiele zachwytów nad tą książką, ale nie wiem, czy mi by się spodobała. Chociaż wydanie bardzo mi się podoba, na razie ją sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam już o niej różne opinie, ale chyba się skuszę , żeby się przekonać 😊

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam tą pozycję na półce już od dłuższego czasu i mimo mnóstwa pozytywnych opinii nie mogę się za nią zabrać :(
    Pozdrawiam :P
    Klaudia z http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. niestety ta ksiązka do mnie nie przemawia ;<
    Pozdrawiam
    jeszczerozdzial.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty