Zamiana- Rebecca Fleet

Dno - mroczne miejsce, więzienie bez drzwi i okien, piwnica śmierdząca rozkładem i zniszczeniem. Za każdym razem, kiedy na nie spadam, uruchamia się jakiś ukryty mechanizm, podłoga drży i leci w dół, a ja uświadamiam sobie, że do tej pory znajdowałem się jedynie w poczekalni. Zawsze można upaść jeszcze niżej. Codziennie odkrywam tę prostą prawdę na nowo.

Pewnego dnia Caroline zapisuje się na stronie do krótkoterminowej wymiany domów. Kilka miesięcy później otrzymuje odpowiedź. To szansa dla niej i męża na tygodniowy wyjazd i zmianę otoczenia minimalnym kosztem. Chwila oddechu, po kryzysie w związku. 
Ten tydzień miał być wyjątkowy, jednak już pierwszego dnia Caroline odczuwa niepokój. Wzbudza go nie tylko pusty i surowy dom, ale przedmioty, które przypominają jej o mrocznych momentach z przeszłości. Kobieta początkowo uznaje je za przypadkowe, lecz gdy pojawia się ich coraz więcej, nie ma wątpliwości, że są specjalnie dla niej. Caroline jest przerażona, obawia się, że osoba, o której starała się zapomnieć, chce ponownie pojawić się w jej życiu.


Po przeczytaniu opisu Zamiany i krótkich opinii na skrzydełkach byłam niemalże pewna, że ta powieść przypadnie mi do gustu. Początkowo historia zapowiadała się intrygująco, jednak w miarę czytania mój entuzjazm malał. Przeczytałam pół książki i doznałam lekkiego zawodu, ale stwierdziłam, że wstrzymam się ze swoją opinią do końca. Liczyłam na jakiś przełom, wydarzenie, które wbiłoby mnie w fotel i niestety się tego nie doczekałam.
Według mnie w thrillerach ważne jest napięcie i zwroty akcji, co zostało zresztą obiecane na okładce książki. Ja bynajmniej nie dostrzegłam tych cech w Zamianie. Co najwyżej kilka faktów, które wychodzą na jaw na końcu historii mogę uznać za szokujące, ale nie wywołały w moim przypadku takiej reakcji, jakiej bym oczekiwała. Prędzej uznałabym tę książkę jako romans lub powieść obyczajową niż thriller. Moim zdaniem autorka nie rozwinęła niektórych obiecujących wątków. Pomysł na fabułę uważam za ciekawy i niebanalny, niestety mam wrażenie, że autorka przy jego realizacji nie wykorzystała całego potencjału jaki posiada. 
Powieść jest napisana lekkim piórem, dzięki czemu jej lektura jest przyjemna i płynna. Kolejną względnie dobrą stroną są bohaterowie, chociaż i tutaj nie brakuje niedociągnięć. Caroline jest nieco irytującą osobą i szczerze mówiąc za nią nie przepadam. Sądzę, że autorka tworząc postacie jej poświęciła więcej uwagi niż pozostałym. Pod względem kreacji Caroline jest dobrą bohaterką, ponieważ jej zachowanie nie jest zbyt przesadzone, ale naturalne. Jednak postać Francisa, męża Caroline jest w mojej opinii niedopracowana, niekompletna. Tak jakby w pewnym momencie pisarka zapomniała o nim, lub zabrakło jej pomysłów co na jego temat można jeszcze wpleść w historię.
Myślę, że wiele wad tej powieści można przypisać temu, że to debiut Rebecci Fleet. Książka nie należy do najlepszych, ani do najgorszych. W moim przypadku była sporym rozczarowaniem i szczerze bym jej raczej nie poleciła fanom mocnych thrillerów.

★★★★✰✰✰✰✰✰



Książkę  mogłam przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Marginesy.






Komentarze

  1. Hmm, na razie spotykam się z samymi średnimi opiniami na jej temat, więc chyba sobie podaruję. Pomysł faktycznie nie wydaje się zły, szkoda, że z wykonaniem poszło gorzej :(

    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Również póki co odpuszczę sobie lekturę tej książki, ale może w przyszłości przeczytam :)

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Za gatunkiem nie przepadam, więc książka i tak nie dla mnie, ale zwróciłam uwagę na Twoje zdjęcia. Masz świetnie poukładane książki! Chciałabym taki porządek utrzymywać :) U mnie to raczej styl jedna na drugiej i byleby jak najwięcej upchnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo nie lubię sytuacji kiedy thriller przeradza się nagle w kiepski romans. Dobrze, że napisałaś szczerze o swoich emocjach podczas czytania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty