Światło w środku nocy - Jojo Moyes

Powieści Jojo Moyes zna niemal każda czytelniczka. Poruszającą powieścią Zanim się pojawiłeś zdobyła wiele czytelniczych serc, w tym także moje. Dlatego gdy otrzymałam propozycję z najnowszą książką, od razu wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Nie mogłam się jej doczekać tym bardziej, że głównymi bohaterkami są kobiety, silne kobiety, które potrafią wyrazić swoje zdanie i być sobą w czasach, gdy takie zachowanie nie było zbytnio akceptowane.

Dla wielu mieszkańców amerykańskiego Baileyville informacja o otwarciu biblioteki konnej prowadzonej przez kobiety jest oburzająca, a sprawę pogarsza fakt, że stoi za nią Margery O'Hare, o której niewielu ma dobre zdanie. Kobieta gardzi hipokryzją, nie boi się mieć własnego zdania i nie zwraca uwagi na plotki, które wokół niej krążą. Tym samym wzbudza kontrowersje wśród sporej części mieszkańców Baileyville, w szczególności mężczyzn wciąż czujących swoją wyższość nad płcią przeciwną. Mimo kilku sprzeciwów biblioteka rozpoczyna swoją działalność. Jedną z bibliotekarek zostaje Alice, Angielka, która dla wielu stanowi sensację z powodu swego pochodzenia. Kobieta trafia do biblioteki szukając zajęcia, które mogłoby wyrwać ją z domu apodyktycznego teścia. Dzięki poznanym tam osobom zaczyna stawiać kroki w kierunku własnego szczęścia.

Z twórczością Jojo Moyes miałam styczność jedynie przy lekturze serii Lou Clark, jednak gdy usłyszałam o najnowszej powieści, nie miałam wątpliwości, że chce ją przeczytać. Przyznaję, że z początku nie byłam przekonana do tej książki. Po opisie spodziewałam się czegoś innego, więc zaczęłam się zastanawiać o czym właściwie ta historia jest. Gdy główny wątek zaczął się rozwijać, przepadłam w świecie XX-wiecznej Ameryki. Problemy z jakimi spotykały się kobiety, przeróżne postawy ludzi, krążące przekonania, pozwoliły mi poczuć się jak jedna z bibliotekarek. 
Ich postawy, zachowanie mimo ludzkich spojrzeń wzbudziły mój podziw. One miały moc, odwagę pójść naprzód, nie bojąc się wyzwań. Każda z nich dokonując trudnych wyborów, zaczęła iść za głosem serca, pragnącego wolności. Bardzo podoba mi się kreacja głównych postaci, ukazanie siły jaką potrafiły z siebie wydobyć. Myślę, że bibliotekarki z Baileyville mogą być wzorem do naśladowania dla współczesnych kobiet, w szczególności tych, które lękają się być sobą. 
 Oprócz głównych bohaterek, autorka stworzyła także gamę innych, przeróżnych charakterów. Zaczynając od apodyktycznego ojca, który czuje, że może rządzić wszystkimi domownikami i kończąc na jego zupełnym przeciwieństwie, czyli mężczyźnie, który szanuje kobiety, traktując je na równi z sobą. Tutaj także moim zdaniem Moyes zasługuje na pochwałę, gdyż tym samym jeszcze bardziej przybliża czytelnikom klimat i zasady XX wieku.
Nie zabrakło tutaj subtelnego wątku miłosnego, który jest jak najbardziej atutem historii. Jako osoba, która nie przepada za romansami, muszę przyznać, że w tej powieści wszystko jest idealnie wyważone. Miłość nie przyćmiewa głównego motywu, a jedynie stanowi tło dla historii. 
Mimo zalet oczywiście książka ma też wady. Przede wszystkim momentami powieść była zbyt rozległa, za wiele się w niej działo na raz. Autorka próbowała powiązać zbyt wiele zdarzeń i poruszyć zbyt wiele kwestii, przez co momentami tworzył się chaos. Szczególnie pierwsze rozdziały z początku mnie trochę nużyły, jednakże na szczęście ostatecznie akcja się rozkręciła i mogę z czystym sumieniem polecić tę powieść wszystkim czytelniczkom, zwłaszcza miłośniczkom twórczości Jojo Moyes.



Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak


Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo znak




Komentarze

  1. Zapisuje na swojej liście książek do przeczytania! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wysoka ocena zachęca do przeczytania zaprezentowanej książki :)
    Nigdy nie czytałam twórczości Jojo Moyes; czas to zmienić.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty