Doggerland. Podstęp - Maria Adolfsson

Milczenie przemawia głośniej niż protesty.

 Świętowanie Oistry w Dunkerze zawsze wiąże się ze zjedzeniem ogromnych liczb ostryg i alkoholem lejącym się strumieniami, co ostatecznie w przypadku wielu kończy się spaniem z przypadkowymi ludźmi. Tak też było z komisarz Karen Eiken Hornby, ale jej partner, Jounas Smeed, jest szefem wydziału, w którym pracuje. Sprawy się komplikują, gdy następnego dnia kobieta się dowiaduje, że ma poprowadzić śledztwo dotyczące znalezionej w domu, martwej Susanne Smeed. Próby odnalezienia sprawcy prowadzą aż do lat 70., kiedy na Heimö powstała tajemnicza komuna. Czy odkrycie prawdy może wymagać sięgnięcia do historii sprzed kilkudziesięciu lat?



Odnośnie tej książki miałam spore wymagania. Została określona najlepszym szwedzkim kryminałem ostatnich lat, więc byłam pewna, że je spełni. Niestety porządnie się zawiodłam. Od początku nie mogłam się wkręcić w bieg zdarzeń, brakowało mi w nich spójności. Ciekawym elementem było wplatanie w tok śledztwa wydarzeń z lat 70., ale moim zdaniem zostały przedstawione w nieodpowiedni sposób. Byłam przekonana, że ich rolą jest nadanie historii tajemniczości, klimatu, może odrobiny napięcia,  a tak nie było, miały raczej czysto informacyjny charakter. Poszukiwanie sprawcy przez większość powieści tkwiło w martwym punkcie i proces dochodzenia niewiele wnosił do sprawy. Pojawiały się jakieś tropy, ale prowadziły donikąd, co było strasznie nużące i uczyniło dobrze zapowiadającą się książkę 
nudną. Zabrakło mi zaskakujących odkryć, które nadałyby akcji tempa i wzbogaciły jej przebieg. Styl pisania autorki też pozostawia trochę do życzenia, brakuje w nim czegoś, co przyciągnęłoby czytelnika do lektury. Podobne odczucia mam względem kreacji bohaterów, większość jest nijaka i występują w książce tylko po to, by być. Główna postać jest najbardziej dopracowana, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym. 
Światełko w tunelu monotonii i nudy pojawiło się na ostatnich stu stronach, kiedy wszystkie wątki ułożyły się w logiczną całość i historia w końcu wzbudziła moje zainteresowanie. Dopiero w tych rozdziałach autorka zawarła klimat i odrobinę napięcia, które powinny pojawić się przynajmniej w połowie książki. Gdyby w ten sposób Maria Adolfsson napisała całą powieść, podpisałabym się pod słowami, że jest to jeden z najlepszych kryminałów w literaturze. Niestety w tej pozycji większość stanowią nudne, wręcz zapychające rozdziały, więc mimo zaskakująco dobrego zakończenia, drugi raz bym po nią nie sięgnęła.







Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa W.A.B.




Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo wab



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty